niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 5

Mieszkanie Eleanor nie było duże. Oprócz salonu połączonego z kuchnią, były dwa małe pokoje i jedna łazienka. Ale to miejsce miało jeden duży plus - piękny widok z okna na Tamizę. El zaproponowała mi żebym usiadł na krześle w kuchni, a sama poszła zrobić nam herbatę. Nadal miałem łzy w oczach, ale czułem się już trochę lepiej.

- To jak będzie? Opowiesz mi co się stało? - zapytała.

Nie chciałem jej tego wszystkiego mówić, ale komuś musiałem. Nie mogłem już dłużej ukrywać swoich emocji, czułem, że muszę komuś o tym powiedzieć. Postanowiłem, że jej zaufam i opowiedziałem swoją historię. Wszytko. Od początku aż do dzisiaj. Byłem z siebie dumny, bo w jakiś sposób udało mi się zapanować nad łzami, gdy mówiłem o Harrym. Może wypłakałem już wszystkie? To całkiem możliwe, bo przez ostatnie pół roku płakałem prawie codziennie... Widziałem, że moja opowieść wywarła na dziewczynie duże wrażenie. Gdy skończyłem, nic nie powiedziała tylko po prostu podeszła i mnie przytuliła. Chyba właśnie tego teraz najbardziej potrzebowałem.

- Lou, ja nie wiem co powiedzieć. Tak bardzo mi przykro... wyobrażam sobie jak teraz się czujesz. Jakiś czas temu zakochałam się w pewnym chłopaku, ale on wybrał inną. Dużo czasu zajęło mi zapominanie o nim. - Gdy to mówiła, miała łzy w oczach.

- Tak, ale teraz chyba udało ci się odkochać. A ja wiem, że nigdy nie zapomnę o Harrym. Czuję, że nigdy nie pokocham nikogo, tak jak tego chłopaka.. - nie chciałem już o tym myśleć, więc postanowiłem zmienić temat. - A teraz nawet nie wiem gdzie mam iść. Nie mam jeszcze mieszkania, ani pracy. Wcześniej myślałem, że chociaż na jedną noc zatrzymam się u Harry'ego, jego dziadek pewnie nie zauważył by mojej obecności w tak wielkim domu. Ale teraz to już bez znaczenia. Muszę sobie sam poradzić.

- Nie musisz. Ja ci pomogę - uśmiechnęła się. - Możesz zamieszkać tutaj. Mieszkam z bratem i właśnie szukamy współlokatora.

- Serio? - zaskoczyła mnie jej propozycja. - Prawie się nie znamy, a ty proponujesz mi żebym się wprowadził? - właściwie to ona mnie znała, bo przed chwilą wszystko jej o sobie opowiedziałem. - Może chociaż opowiesz mi coś o sobie?

- Hmm - zastanowiła się przez chwilę - Moi rodzice rozstali się kiedy byłam mała. Mama wyjechała do USA, a tata umarł dwa lata temu. Od tego czasu mieszkam sama z bratem. Jack jest ode mnie trzy lata starszy. W przyszłości chciałabym zostać aktorką, ale na razie chodzę na castingi i nie nie dostałam żadnej roli. Chciałbyś wiedzieć coś jeszcze? - uśmiechnęła się delikatnie.

- Nie, myślę, że na razie wystarczy. - odwzajemniłem uśmiech.

W tym momencie otworzyły się drzwi i do pokoju wszedł wysoki chłopak, trochę starszy ode mnie. Zaskoczył go mój widok.

- Hej braciszku! - El podeszła do niego i pocałowała do w policzek. - Poznajcie się. To mój brat Jack, a to mój chłopak Louis.

Zaraz! Stop! Co ona powiedziała?? Czy właśnie przedstawiła mnie jako swojego chłopaka?

- Cześć. - powiedział Jack, ale nadal patrzył na mnie podejrzliwie.

Spojrzałam na Eleanor, uśmiechnęła się do mnie niepewnie. Nie wiedziałem o co jej chodziło. Dlaczego okłamała brata? Chłopak usiadł na krześle naprzeciwko mnie.

- Louis właśnie szuka mieszkania i pracy. Pomyślałam że mógłby zamieszkać z nami, a ty mógłbyś mu pomóc z pracą. Mógłby pracować z tobą w tym magazynie. - dziewczyna spojrzała prosząco na brata.

- No nie wiem czy to dobry pomysł - spojrzał na mnie niepewnie - Ale skoro to twój chłopak, to chyba muszę mu pomóc. - powiedział niechętnie.

- A co to za praca? - spytałem.

- Porozmawiamy o tym później, teraz muszę iść coś załatwić. - gdy to powiedział, wstał i wyszedł.

Spojrzałem na El. Stała przy oknie i patrzyła na ulicę.

- Dlaczego go okłamałaś?

- Przepraszam, wiem, że nie powinnam tego mówić, ale gdybym nie powiedziała że jesteś moim chłopakiem to nie pomógł by ci z tą pracą... Nie martw się, nie będziesz musiał udawać zakochanego we mnie. Brat prawie cały dzień jest poza domem.

- Aha, spoko. Dziękuję ci, że mogę się tu zatrzymać. Może za jakiś czas jak zarobię trochę kasy, kupię własne mieszkanie.

Kilka kolejnych tygodni spędziłem na roznoszeniu paczek z tajemniczą zawartością do równie tajemniczych klientów. Jack nie chciał mi powiedzieć co dokładnie się w nich znajduje, mówił że to telefony komórkowe, które sprowadza zza granicy i dlatego są tańsze. Nie wierzyłem mu. Byłem prawie pewny, że to coś nielegalnego, ale potrzebowałem pieniędzy, więc wolałem nie myśleć co znajduje się w tych opakowaniach.

Mieszkanie z Eleanor i jej bratem było całkiem fajne. Tak jak mówiła El, Jack bardzo rzadko pojawiał się w domu, a ona była naprawdę bardzo miła. Dzięki tej dziewczynie pierwszy raz w życiu zrozumiałem co to znaczy mieć dom i rodzinę. Codziennie przygotowywaliśmy razem obiad, później oglądaliśmy telewizję, albo szliśmy na spacer. Była dla mnie jak młodsza siostra.

O Harrym myślałem codziennie, chociaż wiedziałem, że muszę zapomnieć. On miał swoje życie, w którym nie było dla mnie miejsca. Miałem tylko nadzieję, że jest szczęśliwy.

 

*Kwiecień*

*Perspektywa Harry'ego*

Wyszedłem do sklepu bo Eva miała jakieś ważne spotkanie i nie mogła pójść po zakupy. Na stole w kuchni zostawiła dla mnie listę zakupów i pieniądze. Wziąłem je i wyszedlem z domu. W sumie to mi to nie przeszkadzało. Dziadek daje mi kieszonkowe, a suma jest naprawdę wielka.

Nie ma dnia bym o nim nie myślał... Louis... opuścił sierociniec 4 miesiące temu i nic nie słyszałem od niego odkąd opuściłem to samo miejsce. Niedługo mija rok od kiedy go ostatni raz widziałem. Kiedy ostatni raz słyszałem jego głos. Gdy o nim myślę to momentami mam uśmiech na twarzy. Przypominam sobie jak była burza i przechodziłem do niego, wtulałem się i czułem jego zapach...

Wszedłem do sklepu spożywczego i udałem się do alejki z produktami meksykańskimi, wziąłem jakieś pasty i kilka tortilli.

Dzisiaj chciałem coś ugotować by oszczędzić Evę. Nagle zadzwonił mój telefon i na wyświetlaczu pojawił się numer Seleny.

- Halo?

- Harry! Jesteś jeszcze w sklepie? Proszę, kup mi kilka czekolad mlecznych bo potrzebuje na zrobienie ciasta! Jak przyjdziesz to oddam ci pieniądze.

- Dobrze, kupię ci te czekolady, potrzebujesz coś więcej?

- Nie, nie trzeba. Dziękuję ci jeszcze raz! Do zobaczenia w domu!

Rozłączyła się i poszedłem do działu ze słodyczami i wziąłem kilka czekolad Milka. Wziąłem swój telefon i zacząłem sprawdzać swoje wiadomości między czasie gdy szedłem do kasy. Nagle zderzyłem się z kimś.

- Co do cholery?!

- Przepraszam pana, zapatrzyłem się w telef...

To nie mogło być możliwe... Przyjrzałem mu się i spojrzałem mu w oczy... A jednak to on...
_____________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział :D Jak widzicie Eleanor nie jest jednak taka zła xD (Od razu wam mówię, że ten blog nie jest sponsorowany przez Modest i nie ma na celu ocieplenia jej wizerunku xD) hahah, ale możliwe że pojawienie się El i jej brata w życiu Louisa trochę namiesza... Obiecuję, że w następnym będzie się dużo działo xD Jeśli macie jakieś pytania dotyczące bloga to pytajcie nas na asku lub tt :) (linki są w zakładce "O autorkach") Prosimy o komentarze <3

12 komentarzy:

  1. swietny @ineedlarreh

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurwa ;O pisz dalej!! kocham Twoje fanfiction <3 @xxxxnattxxxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja się rozkręca, i to jak!
    Właśnie skończyłem czytać, a już nie mogę doczekać się dalszej części.
    Proszę, czy kolejny rozdział mógłby być dłuższy?
    Pozdrawiam, boska opowieść
    Ily x

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam za potencjalny spoiler ale mam wrażenie że Jack jest dilerem...
    Akcja nabiera pędu!
    WHAT'S NEXT?!
    @_polish_idiot_

    OdpowiedzUsuń
  6. rozumiem, ze chcialas przytrzymac nas w napieciu, ale musialas konczyc w tym momencie? jak ja przezyje do kolejnego rozdzialu? tak strasznie sie ciesze, ze haz i lou w koncu sie spotkali. wiedzialam, ze to sie stanie jak zaczelam czytac perspektywe harry'ego. po prostu to czulam. fajnie, ze lou mieszka z el i jej bratem. przynajmniej ma dom dopoki nie znajdzie czegos dla siebie. ta jego praca mnie ciekawi. tez mysle, ze w tych paczkach sa jakies nielegalne rzeczy. a co jesli policja sie zorientuje i zamnka louisa? o moj boze. a nie, spoko. bogaty harry go uratuje lol o czym ja pisze? no niewazne. swietny rozdzial i juz nie moge sie doczekac kolejnego. zycze weny, kochanie! x

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny, czekam na kolejne. x

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisz następnego, proszę! Nie mogę się doczekać dalszego zwrotu akcji. Fajnie sie to czyta, masz talent do pisania. xx
    @cutelarreh

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic dodać
    nic ująć
    tylko czekać na kolejne rozdziały
    rewelka, mówię!

    dzięki za umilenie czasu ;)))
    @bicz_plisss

    OdpowiedzUsuń
  10. NEXT NEXT NEXT!!!!! :D
    Informuj,proszę ;)
    @rock_again_me

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny , czekam na next :)
    @icantchange1897

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaki świetny! Naprawde masz talent do pisania :))
    @lo_ve1D

    OdpowiedzUsuń