Prawie całą noc nie spałem. To już dziś miałem opuścić mój dom i zamieszkać z dziadkiem - Edwardem Styles'em.
W ostatnim czasie kiedy Louis przestał ze mną rozmawiać, dużo czasu spędzałem w bibliotece. Tylko tam mieszkańcy sierocińca mieli możliwość korzystania z internetu. Przy dużym oknie, po którego prawej stronie stały rzędy regałów z zakurzonymi książkami, znajdowało się małe biurko, a na nim niezbyt nowy komputer. Moim celem było znalezienie jakichkolwiek informacji dotyczących Edwarda Stylesa. Wpisałem w przeglądarkę imię i nazwisko. Trochę się zdziwiłem, gdy wyświetliła się długa lista wyników wyszukiwania. Po przeczytaniu paru stron wiedziałem już całkiem sporo na temat mojego dziadka.
W wieku 24 lat założył firmę zajmującą się modą. Już po dwóch latach osiągnął sukces. Jego projekty stały się znane na całym świecie. Swoją przyszłą żonę, francuską modelkę Yvonne, poznał na jednym ze swoich pierwszych pokazów. Rok po ślubie urodził im się syn. Wkrótce potem Yvonne popełniła samobójstwo. Media spekulowały, że przyczyną była depresja poporodowa i to, że Edward żądał od niej porzucenia kariery i zajęcia się rodziną. Na jednej ze stron przeczytałem, że pan Styles od kilku miesięcy choruje na serce i planuje odejść z branży. Gdy chwilę się nad tym zastanowiłem, pomyślałem, że może właśnie dlatego chce mnie adoptować, żebym przejął po nim biznes.
Nie chciałem już więcej o tym rozmyślać. Spojrzałem na zegarek. Do śniadania zostały jeszcze dwie godziny. Postanowiłem udać się nad rzekę, miejsce gdzie spędzaliśmy z Lou bardzo dużo czasu. W ostatnim dniu pobytu w sierocińcu, chciałem pożegnać się z wszystkimi miejscami z którymi wiązały się moje najpiękniejsze wspomnienia.
Z pokoju wyszedłem przez okno. Co prawda znajdował się na pierwszym piętrze, ale blisko okna rosło wysokie drzewo po którym często się wspinałem. Już po chwili szedłem w kierunku rzeki. Było bardzo cicho i spokojnie, o tej godzinie wszyscy jeszcze spali. Chciało mi się płakać. Nie potrafiłem pogodzić się z tym, że zostawiam to miejsce na zawsze. Po kilkunastu minutach doszedłem na miejsce i zamurowało mnie. Ktoś siedział pod naszym drzewem! Czyżby to był Louis? Powoli podszedłem bliżej. Tak. To był on.
- Louis? Co ty tutaj robisz o tej porze?
Na dźwięk mojego głosu chłopak podskoczył.
- Harry?! - spojrzał na mnie i wtedy zauważyłem, że ma zaczerwienione oczy. - Ja... - nie wiedział co powiedzieć, więc postanowiłem, że to ja zacznę. Prawie nie odzywał się do mnie od dwóch tygodni, ale to był ostatni dzień i chciałem się z nim jakoś pożegnać. Nie wiedziałem dlaczego mnie tak traktował, to nie była moja wina, nie chciałem wyjeżdżać...
- Lou, proszę, porozmawiajmy. Jeszcze nie wyjechałem, a już za tobą tęsknię. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo mi ciebie brakuje. Dlaczego ze mną nie rozmawiasz? Jesteś na mnie zły?
- Nie, Hazz, to nie tak. - uwielbiałem jak mnie tak nazywał, więc mimowolnie delikatnie się uśmiechnąłem. - Nie jestem zły na ciebie, tylko... tylko na siebie. Po prostu sobie z tym wszystkim nie radzę. Nie chcę żebyś wyjeżdżał. - W jego pięknych oczach pojawiły się łzy, chociaż widziałem, że starał się je powstrzymać.
- Ja też nie chcę stąd wyjeżdżać, ale wiesz że muszę.
Chciałem mu wszytko opowiedzieć, o tym co do niego czuję. Z każdym dniem, z każdą chwilą, byłem pewniejszy tego uczucia. Ale znowu stchórzyłem. Poza tym, to nie był odpowiedni moment, zaraz miałem stąd wyjechać. Ale z drugiej strony... może właśnie dlatego powinienem mu to wyznać? To była ostatnia szansa .
- Lou, będę za tobą cholernie tęsknić. - spojrzałem mu prosto w oczy.
- Ja za tobą bardziej - uśmiechnął się smutno, wyciągnął coś z kieszeni spodni i wstał.
Zastanawiałem się co chce zrobić. Po chwili wyrył na drzewie scyzorykiem jakiś napis. Podszedłem bliżej żeby go przeczytać. "Always in my heart Harry Styles. Yours sincerely Louis." Teraz to w moich oczach pojawiły się łzy, nie wiedziałem co powiedzieć. Ten napis, to był najpiękniejszy prezent jaki Louis mógł mi podarować.
- Będę za tobą tęsknić, ale zawsze będziesz przy mnie. Będziesz w moim sercu i nigdy cię nie zapomnę. - Louis stanął za mną i delikatnie mnie przytulił. To było wspaniałe uczucie. Nigdy nie przytulał mnie w ten sposób. Poczułem ochotę, żeby go pocałować, ale nie chciałem zepsuć tej chwili. Chciałem żeby trwało to wiecznie. Dlaczego?! Dlaczego to już dziś po południu musiałem go opuścić?! To tak cholernie niesprawiedliwe! Nie panowałem już nad łzami, poczułem jak spływają po moich policzkach. Lou oparł głowę na moim ramieniu.
- Hazz, wszytko będzie dobrze. Na pewno się jeszcze zobaczymy.
- Obiecujesz?
- Tak. I pamiętaj o tym, że nigdy cię nie zapomnę. Zawsze będziemy najlepszymi przyjaciółmi. - powiedział głosem przepełnionym smutkiem.
"Tylko przyjaciółmi" - przemknęło mi przez myśl.
- Musimy już wracać. - powiedział Louis i mnie puścił.
Szliśmy w ciszy, nie rozmawiając ze sobą. Już za kilka godzin mieliśmy się rozstać. Na parkingu przed sierocińcem zobaczyłem duży, srebrny samochód. Bardzo rzadko ktoś tutaj przyjeżdżał, więc od razu pomyślałem, że to mój dziadek. A więc zostało nam jeszcze mniej czasu - zerknąłem smutno na Louis'a, on też zauważył samochód, ale się nie odzywał. Moje przypuszczenia się sprawdziły. Na korytarzu czekała na mnie dyrektorka.
- Harry, nie powinieneś wychodzić bez pozwolenia. Ciebie Louis, też to dotyczy, ale porozmawiamy później. Harry, twój dziadek już przyjechał, chodź do mojego biura, czeka tam na ciebie.
Niechętnie zostawiłem Lou na korytarzu i wszedłem za dyrektorką do dużego pomieszczenia. Na fotelu przed drewnianym biurkiem siedział dobrze zbudowany mężczyzna. Miał na sobie drogi, czarny garnitur, a jego siwe włosy delikatnie się kręciły, tak jak moje.
- Witaj Haroldzie. Wiem, ze mnie nie pamiętasz, bo miałeś dwa latka, kiedy ostatni raz cię widziałem. Chciałbym ci coś o sobie opowiedzieć.
- Wiem o panu dość sporo. Wystarczyło sprawdzić w internecie. - odpowiedziałem bez entuzjazmu.
- Ach, no tak - uśmiechnął się. - W takim razie jedźmy już do domu, po południu mam jeszcze parę spraw do załatwienia.
Czułem, ze nie polubię tego starego człowieka. Nawet nie zapytał o mnie, jak się tu czułem, czy cieszę się, że go poznałem...
- Okay, tylko pójdę do pokoju zabrać kilka rzeczy.
Tak naprawdę spakowałem się wczoraj, ale chciałem jeszcze przez chwilę pobyć sam, pożegnać się z moim pokojem.
- Dobrze. Poczekam w samochodzie - odpowiedział dziadek i wyszedł z pokoju.
Zrobiłem to samo i skierowałem się schodami do mojego pokoju. Dotarłem na miejsce. Przy moim łóżku stała jedna, mała walizka. Usiadłem na krześle i po raz ostatni rozejrzałem się po ścianach.
Nagle ktoś otworzył drzwi. To był Louis. Znowu miał łzy w oczach, ale wyraz jego twarzy był inny. Tak jakby się na coś zdecydował...
________________________________________________________________________________
Bardzo dziękuję za te 18 komentarzy pod poprzednim rozdziałem :) Mam nadzieję że ten również się wam spodoba. Proszę o głosy w ankiecie, komenatrze i zapraszanie na tego bloga waszych znajomych :) Kolejny rozdział pojawi się za tydzień. :D Kocham was xx
To takie wzruszające....
OdpowiedzUsuńomg, cudowny rozdział. czekam na następny :) x
OdpowiedzUsuń@L_loves_H
Cudo *,*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Lou też coś do niego czuje i po to do niego przyszedł <3
Larry Forever ;33
Omg poplakalam sie :c @xxxxnattxxxx
OdpowiedzUsuńKurcze no w takim momencie zakonczylas rozdzial ;C i niech ten glupi dziadek spada na drzewo! (aka zbulwersowana ja)
OdpowiedzUsuńWlasnie zyskałaś nowa fankę, wielbię cię za to opowiadanie i nie moge doczekac sie następnego rozdziału :) xx
@cutelarreh
Cudowny rozdział.. x @nandotastic
OdpowiedzUsuńJejku cudowny rozdział *_*
OdpowiedzUsuńUrwałaś w takim momencie no.... niecierpliwie czekam na kolejny rozdział ♥
rozpłakałam się, jezu ;c
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz x
@curlyloveboo
+ mogłabym być informowana na tt?
świetny rozdział, czekam na dalsze <3
OdpowiedzUsuńCzekam na dłuższe rozdziały
OdpowiedzUsuńBrawa dla Ciebie, świetny rozdział, czekam na dalsze <3 @Luna
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały ^_^
OdpowiedzUsuńKochana, czekam na kolejny, aż się wzruszyłam ;'')
OdpowiedzUsuńxx Megaaaaaaaaaaaa xx
OdpowiedzUsuńŚwietne! Wciągające.. :D Zazdroszczę talentu :)
OdpowiedzUsuńWspaniały początek opowiadania. Coś czuję, że będę tu do końca xx popłakałam się, serio ! Możesz mnie informować o następnych rozdziałach? @MalikMyLovee
OdpowiedzUsuńTaki wzruszający... naprawde piękby rozdział... :')
OdpowiedzUsuń@lo_ve1D