niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 4

*Perspektywa Louisa*

Harry. Gdzie jest. Jak się teraz czuje. Co robi. O czym myśli. Czy za mną tęskni... kolejne myśli rozsadzały moją głowę. Minął dopiero jeden dzień od jego wyjazdu, a ja czułem, że zaraz oszaleję. Chciałem go zobaczyć, chociaż przez chwilę... przytulić i powiedzieć jak bardzo go kocham. Wyjąłem jego zdjęcie z pod poduszki. Jedyne zdjęcie jakie miałem. Hazz stał na nim oparty o drzewo. Uśmiechał się. Ten uśmiech wywołał u mnie ból. Nie wiedziałem czy teraz też się uśmiecha. Może płakał? Może potrzebował mnie przy sobie, a mnie nie było? Nienawidziłem tej bezsilności. Nie panowałem już nad tym co robię. Wstałem z łóżka i otworzyłem szufladę szafki nocnej. Wyjąłem z niej żyletkę i poszedłem do łazienki. Wcześniej nigdy tego nie robiłem, nawet o tym nie myślałem. Nie czułem takiej potrzeby. Miałem przy sobie Harry'ego i zawsze mogłem z nim porozmawiać o swoich problemach. Niektórzy nasi koledzy z sierocińca często się okaleczali, a później starali się to ukryć. Mówili, że to im pomaga, bólem fizycznym próbowali zagłuszyć ból psychiczny. Stanąłem przed lustrem, ręce mi się trzęsły. Nie byłem pewny czy powinienem to robić. Pomyślałem o Harrym. Napewno by tego nie chciał. A ja nie chciałem, żeby kiedyś, gdy się spotkamy zobaczył moje blizny... Cały czas miałem nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. Spojrzałem na żyletkę. Nie, nie zrobię tego. Wróciłem do pokoju i podszedłem do okna, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku...

***

Obudziłem się po dziesiątej. To już dzisiaj, 24 grudnia. Moje osiemnaste urodziny. Dzień w którym mogłem nareszcie opuścić sierociniec! Nie wierzyłem, że z jednej strony te pół roku minęło tak szybko, a z drugiej każdy dzień bez Harry'ego bardzo mi się dłużył. Cieszyłem się, że nareszcie go zobaczę. Mojego aniołka, najwspanialszego chłopaka na świecie. Byłem bardzo podekscytowany.

Szybko się ubrałem i umyłem zęby. Rozejrzałem się po pokoju, chyba niczego nie zapomniałem. Miałem niewiele rzeczy i spakowałem je już wczoraj.

Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do gabinetu dyrektorki. Z kolegami pożegnałem się już wczoraj, właściwie to nie miałem się z kim żegnać, bo moim jedynym przyjacielem był Hazz... Teraz chciałem załatwić wszytkie formalności. Zapukałem do drzwi.

- Proszę - usłyszałem głos pani Smith.

- Dzień dobry - uśmiechnąłem się delikatnie. - Przyszedłem się pożegnać, zaraz wyjeżdżam.

- Już? - dostrzegłem zdziwienie w ciemnych oczach dyrektorki. - Myślałam, że zostaniesz z nami na święta. To że jesteś pełnoletni, nie znaczy że ktoś cię stąd wyrzuca.. Może zostaniesz jeszcze te kilka dni?

- Nie, chciałbym już wyjechać. - odpowiedziałem, może zbyt stanowczym głosem.

- Dobrze, proszę to dla ciebie, na dobry początek dorosłego życia - wręczyła mi kopertę z pieniędzmi i telefon komórkowy. To samo dostwał każdy, kto opuszczał sierociniec.

- Dziękuję - uśmiechnąłem się. - Będę tęsknić za tym miejcem i za panią - dodałem bardziej z grzeczności, niż szczerze.

Wyszedłem z budynku i zadzwoniłem po taksówkę. Po 15 minutach jechałem już w kierunku Londynu. To tam mieszkał Harry. Nie mogłem się doczekać momentu kiedy stanę przed drzwiami domu w którym mieszkał. Pewnie nie spodziewał się że go odwiedzę. Miałem tylko nadzieję, że jego dziadka nie będzie w domu, bo dziwnie bym się wtedy czuł. Musieliśmy przecież ukrywać nasze uczucia...

Włożyłem słuchawki do uszu i wybrałem z telefonu piosenkę Miley Cyrus - I miss you.

"I miss you
I miss your smile
And I still shed a tear
Every once in a while
..."

Te słowa bardzo dobrze opisywały to co teraz czułem. Ale już niedługo miałem go zobaczy i jego wspaniały uśmiech.

Dwie godziny później samochód zatrzymał się przed pięknym domem, w najbogatszej części Londynu. Zapłaciłem kierowcy i wysiadłem. Podszedłem pod furtkę. I zobaczyłem go. Spacerował po ogrodzie. Wyglądał tak samo jak wtedy gdy widziałem go po raz ostatni. Miał na sobie ciemnozieloną kurtkę która podkreślała kolor jego oczu. Już chciałem go zawołać, kiedy ktoś rzucił w niego kulką ze śniegu. W ogrodzie oprócz Hazzy, znajdowała się jakaś dziewczyna. Wcześniej jej nie zauważyłem. Harry uśmiechnął się i też zaczął w nią rzucać. Po chwili oboje przewrócili się w śniegu, Harry pomóg jej wstać, przytulił ją i poszli w kierunku domu.

 

*Perspektywa Harry'ego*

Było zimno, a nawet bardzo. Dzisiaj wigilia. Kolejny rozdział do napisania. Dziadek Edward ciągle gdzieś jeździ i nie wiadomo czy zdąży na kolacje... Jeżeli ona w ogóle się odbędzie. Mój Louis kończy dzisiaj 18 lat. Jest wolny... Na samą myśl o nim chce mi się płakać. Ten ból jest straszny. Tęsknię za nim. Chciałbym go tak mocno przytulić, powiedzieć mu, że go kocham, ale to jest niemożliwe...

Od pół roku nie mogę się oswoić w mieszkaniu dziadka. Wszyscy są dla mnie mili i chcą bym czuł się swobodnie w tej wielkiej willi. Szczególnie Selena jest dla mnie bardzo miła. Zaprzyjaźniłem się z nią i zacząłem traktować jak siostrę.

Od samego ranka chodzę po podwórku by poczuć tą świąteczną atmosferę. Niestety ani śnieg ani świąteczne dekoracje nie dają mi tego poczuć. Zauważyłem Selenę która wyglądała tak szczęśliwie przez te całe święta. Zaczęła we mnie rzucać śnieżkami by mnie trochę rozbawić. No i udało jej się. Robiłem kulki i próbowałem na nią w celować. Chciałem się schować za drzewem by nie oberwać kulką, ale nie zauważyłem gdy połknąlem się o gałąź i upadłem w śnieg. Selena miała niezły ubaw przeze mnie, więc szybko wstałem i rzuciłem się na nią, a ona upadła w śnieg. Całe jej ubranie się przemoczylo. Szybko postawiłem ją na nogi, objąłem i wróciliśmy z powrotem do domu.

 

*Perspektywa Louisa*

Stałem jak sparaliżowany, a łzy napłynęły mi do oczu. Myślałem, że może Harry za mną tęskni, ale teraz nie miałem już watpliwości. Zapomniał o mnie. Ma dziewczynę i jest szczęśliwy. Przypomniałem sobie dzień w którym go pocałowałem. Może on nigdy nic do mnie nie czuł poza przyjaźnią? Może odwzajemnił pocałunek tylko z litości, może nie chciał mnie zranić? Wiedział, że zaraz wyjedzie i chciał zostawić mi złudzenie, że też mnie kocha. Czułem się okropnie, byłem zły, ale nie na niego, tylko na siebie. Za to, że robiłem sobie nadzieję, za to, że tak bardzo kochałem kogoś, kto już dawno o mnie zapomniał. Szybko odeszłem z tamtego miejsca. Postanowiłem, że już nigdy tam nie wrócę, nie spotkam się z Harrym. Nie chciałem niszczyć jego uporządkowanego życia.

Poszedłem nad Tamizę. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Usiadłem na jakimś murku i zacząłem płakać. Przechodzący ludzi patzreli na mnie zdziwienie, ale nie zwracałęm na nich uwagi. Po około pięciu minutach podeszła do mnie jakaś dziewczyna.

- Coś się stało? - zapytała miłym głosem.

- Tak. Moje życie przestało mieć sens. - odpowiedziałem.

- Chcesz o tym pogadać? Mieszkam niedaleko stąd. Ale możemy też pójść do jakiejś knajpki. A tak wogóle to mam na imię Eleanor - uśmiechnęła się delikatnie, a ja nie wiem czemu poczułem chęć żeby z nią porozmawiać.

- Jestem Louis. To może pójdziemy do ciebie. - starałem się odwzajemnić uśmiech.

- Ok. Chodźmy.
______________________________________________________________________

Wiem, pewnie znowu powiecie, że za krótki ten rozdział xD Ale na pocieszenie zdradzę wam, że następny może pojawi się szybciej niż w niedzielę ;) Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i proszę żebyście ten też komentowali :) Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, to wystarczy, że w komentarzu napiszecie swój username z tt :D

21 komentarzy:

  1. wspanialy. czekam na next xx @ineedlarreh

    OdpowiedzUsuń
  2. Oki teraz się rozpiszę haha
    Kocham Twoje opowiadanie! Jest jednym z moich ulubionych (których jest niewiele). Cudownie piszesz, tak lekko i wspaniale się to czyta :)
    Mam nadzieję, że Louis i Harry się jakoś spotkają ale tym razem wytłumaczą sobie wszystko i wyznają, co do siebie czują. Oby Eleanor nie namieszała w tym wszystkim xd
    Rozdział baaardzo mi się podoba (tak jak wszystkie zresztą ;D)
    Życzę weny na dalsze <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział, czekam na następny :) x
    @L_loves_H

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! No, trochę krótki, ale zaostrzasz apetyt. Kurde, Lou ogarnij się! On Cię kocha! I do akcji wkracza El, chyba wiem co potem będzie. Czekam na kolejny z utęsknieniem.

    OdpowiedzUsuń
  5. chciałabym aby między Lou i Hazz się ułożyło, mam nadzieję że będą razem i to już nie długo

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohh, nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. Myślałam, że Lou wyjedzie z tego miejsca, w którym czuł się tak bardzo samotny bez Hazzy.. No a tu takie rozczarowanie, ale rozumiem - nie zawsze musi być wszystko wspaniale ;) Mam nadzieję, że chłopcy spotkają się gdzieś przypadkiem i mam nadzieję, że Elka nie namiesza ;) Muszą to sobie wyjaśnić ! Czekam niecierpliwie na następny rozdział, mam nadzieję, że dłuższy będzie ;) Życzę weny <3

    @MalikMyLovee ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. ;c mam nadzieję, że między nimi się ułoży i el dużo nie namiesza.
    świetnie piszesz xx
    @curlyloveboo

    OdpowiedzUsuń
  8. O nie, moje biedne sziperowskie serduszko :( Nie jest wcale krótki! Jejku niech wszystko będzie dobrze rjfdgigditug nie wytrzymam do następnego!
    Buziaczki skarbie x

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawe...
    CO DALEJ?!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ♥♥♥♥ czekam na next ♥ @xxxxnattxxxx

    OdpowiedzUsuń
  11. następny wspaniały rozdział
    po prostu cudo *.*
    nie pomyslalem ze może pojawić się tu elka
    i oby nie namieszala dużo bo ja znienawidze chociaż wiem ze to tylko ff
    oops:/

    @bicz_plisss

    OdpowiedzUsuń
  12. Boskie to opowiadanie,a nie jestem LS ;) Czekam na nexta xx
    @rock_again_me

    OdpowiedzUsuń
  13. Super :) czekam na next xx
    @icantchange1897

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojejku. Glupi ty nosz glupi. Swieta noze no nie moge

    @Kinia_kiss_you

    OdpowiedzUsuń
  15. jejku, jakie swietne opowiadanie. przeczytalam przed chwila wszystkie rozdzialy i powaznie mowie, ze jest genialne. tak bardzo jest mi szkoda lou. musial przyjechac akurat wtedy kiedy haz byl z sel. nie podoba mi sie to, ze elka podeszla do louisa. czy ona musi sie do wszystkiego wtracac? w sumie troche dziwne, ze podchodzi do nieznajomego i proponuje mu rozmowe w jej domu, ale zostawmy to. mam nadzieje, ze lou nie przestanie kochac harolda przez nia i ze sie niedlugo spotkaja. jesli mozesz to informuj mnie o nowych rozdzialach :) @idkloveisequal

    OdpowiedzUsuń
  16. bardzo ciekawy blog! naprawdę mi się podoba i jestem ciekawa jak się spotkają Hazz i Lou! mogłabyś mnie informować? @hazz_is_mine

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekam na kolejne, nie mogę się doczekać./
    Mam nadzieję, że będziecie w wrzucać jak najczęściej :) x
    @lovemyleeyum_

    OdpowiedzUsuń
  18. Biedny Lou :(
    @lo_ve1D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak w ogóle to rozdział genialny xp
      @lo_ve1D

      Usuń